4.16.2013

2.To już kolejna... recenzja płyty! "Paramore"

Cześć!

Dzisiaj to już kolejny wpis :) Tym razem zacznę od recenzji (jeśli można to tak nazwać, nie potrafię być całkiem obiektywna w tym przypadku) nowej płyty zespołu Paramore! 

Zacznę od tego, że Paramore to chyba mój ulubiony zespół, ale postaram się podejść do tego jak najbardziej obiektywnie. 

Paramore, chyba wszyscy kojarzą ten zespół. Bardzo charakterystyczna wokalistka, znana z "nietypowych" kolorów włosów (rudy, różowy, żółty) - Hayley Williams. Pełen energii gitarzysta - Taylor York. Niemniej energiczny basista Jeremy Davis. Od 2004 do tej pory wydali cztery albumy studyjne. Pierwszy "All we know is falling" ukazał się w 2005 roku, drugi "Riot!" 2007, trzeci "Brand New Eyes" 2009 i ostatni, czwarty "Paramore", który premierę miał 9.04.2013, czyli tydzień temu. Niestety, płyta wyciekła kilka dni przed premierą do internetu. 

Pierwszy singiel "Now" znamy już od stycznia. Niektórzy fani zrazili się większą dozą elektroniki niż w poprzednich produkcjach, mówiono, że utwór jest nijaki. Oczywiście nie brak było zwolenników i obrońców zespołu. 

Drugi singiel "Still into you", którego premiera miała miejsce w marcu okazał się być bardzo pozytywnie brzmiącą, energetyczną piosenką. Nie wywołał jednak samych uśmiechów. Nie brakowało opinii, iż zespół jest za bardzo popowy, słodki, cukierkowy. Że zmienili się, a nawet zdarzyło mi się słyszeć, że się sprzedali (tak, po jednej piosence tak twierdzą!). No cóż.. 

Jak brzmi całość? Okazuje się, że opinie o popowym brzmieniu to pochopne stwierdzenia. Album, składający się z 17 utworów (+2 Bonus tracki), ma wiele do zaoferowania. Trochę popu, trochę elektroniki, trochę mocniejszego, mroczniejszego brzmienia. Znaleźć tam można również chór gospel, odprężające dźwięki ukulele a nawet 30 sekund ciszy w trakcie trwania utworu! Można śmiało powiedzieć, że jest to ekstremalna mieszanka. Ekstremalna dlatego, że ludzie różnie to odbierają, bo może co za dużo to nie zdrowo? Czy to sprawia, że całość "nie trzyma się kupy"? Nie wiem. To indywidualna sprawa, jak dla mnie - płyta jest świetna. Zdecydowanie warta przesłuchania. Jedno jest pewne - za sprawą mieszanki gatunków, każdy znajdzie coś dla siebie. 
A jak "Paramore" ma się do poprzednich produkcji?
Dotychczas każdy kolejny album różnił się od poprzednika. Tym razem nie ma zaskoczenia - porównując "Paramore" z "Brand New Eyes" widać ogromną różnicę. To samo zauważymy porównując go do pierwszej i drugiej płyty. Po odejściu braci Farro to pierwszy album studyjny. Nie słychać jednak, że czegoś brakuje. Wręcz przeciwnie. Jest on bardzo dojrzały, kompletny.

Przyszedł czas na ocenę.. "Paramore" zwalił mnie kompletnie z nóg, myślałam, że po "All we know is falling" już nie będzie lepszej płyty. Ah jak się myliłam! Z racji tego, że najnowszy album wskoczył ex aequo z "AWKIF" na pierwsze miejsce, przyznaję mu 9,5/10 punktów. 

Na koniec, jedna z lepszych (oczywiście moim zdaniem) piosenek z "Paramore" i zdjęcie okładki, pozdrawiam oraz zapraszam do komentowania!





3 komentarze:

  1. Świetny blog ;3 Super notka :D Piosenka na końcu boska *o*

    Czekam na rewanż: http://i-am-katina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. hej,fajny blog taki inny,ale pozytywnie,wygląd też mi się podoba ,posty również ciekawe,tak trzymaj ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię ogólnie Paramore. bardzo wręcz. mam PRAWIE wszystki ich albumy. a piosenka na końcu *BOSKA*

    http://myworld-show.blogspot.com/ liczę na kom. :*

    OdpowiedzUsuń